14 lutego 2013

Pozytywne myślenie

Połowa roku szkolnego minęła. Czyli czas na podsumowania. W piątek dzieciaki przyniosły świadectwa. Patrzę i oczom nie wierzę…
Misia (9) ma 5 niedostatecznych z oficjalnych testów (CITO toets), sprawdzających 2 razy w roku wiedzę i kompetencje uczniów w zakresie matematyki i języka niderlandzkiego. Generalnie oprócz matematyki, z której zresztą ma tylko dostateczny, żadnego testu nie zaliczyła. Ortografia, czytanie techniczne (na czas), czytanie ze zrozumieniem (Holendrzy są mistrzami podchwytliwych pytań w testach)… No tak, nowa nauczycielka najwyraźniej postanowiła zrobić jej testy te same, co całej klasie. Poprzednia pani uważała, że musi poziom testu dostosować do materiału, który Misia aktualnie przerabia. Czyli zamiast testu na koniec klasy 5 Misia pisała ten z połowy klasy 4. I wyniki były ok. No, a teraz – takie świadectwo to z mojego punktu widzenia katastrofa. Więc na rozmowę z nauczycielką poszłam uzbrojona w całą masę pytań i postulatów w sprawie dodatkowej pomocy, remedial teaching itd. A pani? Jak zwykle zaczęła od samych pochwał:
— Misia wspaniale pracuje, stara się jak może, daje z siebie wszystko!
— A efekty?
— Doskonałe.
— To skąd (i po co) te oceny na świadectwie?
— Może innym razem pani wyjaśnię…

Uwielbiam holenderskie pozytywne podejście…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...