10 marca 2014

Polski kulturalny Dzień Kobiet w Holandii

Lata świetlne nie byłam w teatrze - niestety moja Druga Połówka odmawia udziału z powodów językowych. W grę wchodziła więc tylko opera, bo tu tekst ma niewielkie znaczenie. No i musicalowe produkcje z udziałem naszej córki (tu tekst też zresztą się nie bardzo liczy). 

Ten smutny los zmieniła ostatnia sobota: przyjaciółka wyciągnęła mnie na polskie przedstawienie w Utrechcie. Babskie wyjście na Dzień Kobiet i jednocześnie nasz pierwszy kontakt z polską kulturą w Holandii. A także z polskimi organizacjami i "starą Polonią". Imprezę zorganizowało stowarzyszenie Scena Polska w Holandii (Pools Podium), które od wielu lat promuje tu polską kulturę, zwłaszcza teatr i film. Organizuje przeglądy polskich filmów (na pewno już ich nie opuszczę!) oraz co jakiś czas sprowadza warte obejrzenia przedstawienia. 






Tym razem był to monodram irlandzkiej autorki Geraldine Aron w reżyserii Jerzego Gruzy i wykonaniu Krystyny Podleskiej "Mój boski rozwód" ("My brilliant divorce"), grany przez panią Krystynę w Polsce od lat. Zabawna opowieść pięćdziesięciolatki zamienionej przez męża na nowszy model o jej przeżyciach związanych z rozwodem. Małżeństwo w rozsypce, dorosła córka wyprowadza się do chłopaka, a matka krytykuje każdy ruch Angeli. Bohaterka próbuje poskładać swoje życie i odnaleźć się na nowo, o czym opowiada widzom, co chwila wcielając się w rolę kolejnych osób z nią związanych. Mocno refleksyjnie - ach ta kobieca logika! Ale też spora doza ironii i komizmu - bohaterka ma do siebie duży dystans i chwilami sama z siebie drwi. Do tego osobowość aktorki z jej poczuciem humoru i komediowymi predyspozycjami z jednej strony, a pewną dziewczęcą naiwnością z drugiej, otrzymujemy sztukę lekką, kobiecą, ale i dynamiczną i miejscami śmieszną. Mnie zresztą Krystyna Podleska nieodmiennie kojarzy się z kultową rolą w "Misiu" Barei. Jednym słowem w sam raz na Dzień Kobiet. 


Z niewiadomych powodów nie mogę dodać filmu, więc tylko link: http://youtu.be/PRRghSx-Occ )



Świetny wybór pań z Polskiej Sceny! Doceniony zwłaszcza przez kobiety, które zjawiły się tłumnie. Niewielki Theater Kikker pękał w szwach (drugie przedstawienie zaplanowane pierwotnie po angielsku, zostało też wykonane po polsku, tyle było chętnych). Przedstawienie połączono z dodatkowymi uroczystościami: Przed spektaklem dwie długoletnie propagatorki polskiej kultury odebrały z rąk pana ambasadora RP ordery za swoje zasługi. Po przedstawieniu nadszedł czas na nieformalne spotkanie przy winie i pączkach (bardzo smaczne!, sponsorowane przez jeden z polskich sklepów w Utrechcie). Wszystkie panie zostały obdarowane kwiatami (jednak przyjemnie jest ten Dzień Kobiet obchodzić!). Pani Krystyna okazała się bardzo miłą i bezpośrednią rozmówczynią, z zapałem udzielającą się towarzysko, choć czekało ją jeszcze kolejne przedstawienie. I tylko nie udało się nam nawiązać żadnych innych kontaktów - w teatrze mało młodych osób, większość to świetnie się nawzajem znające panie od wieków mieszkające w Holandii. Śladowa liczba mężczyzn podpowiada mi, że większość to żony Holendrów, nieraz już z dorosłymi córkami. 

Po spektaklu kontynuowałyśmy babski wieczór. Wieczór był tak piękny, że szłyśmy sobie piechotą - nie, nie do domu, bo chyba by nam prawie całą noc zajęło. Ale wykorzystałyśmy wiosenną pogodę i atrakcje wielkiego miasta. Aniu, dzięki za pomysł, było świetnie! Fajnie, że są takie imprezy, miło jest mieć kontakt z polską kulturą - pozdrawiam Pools Podium. Może kolejne wydarzenia kulturalne staną się miejscem spotkań także nowego pokolenia holenderskich Polaków - co Wy na to, dziewczyny? Próbowałyśmy się już kiedyś umówić na blogu Justyny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...