5 grudnia 2014

Wieczór paczek, czyli Pakjesavond - najważniejszy dzień roku

Dla większości Holendrów, a już na pewno dla każdego dziecka, dzisiejszy dzień jest największym świętem w roku. 5 grudnia to dzień, w którym Święty Mikołaj (Sinterklaas) przy pomocy swoich pomagierów Czarnych Piotrusiów (Zwarte Piet) rozdaje prezenty. Jak już nieraz pisałam, jest to najważniejsza i najlepiej zachowana tradycja Holandii. Tradycja, która trwa w obecnej postaci od co najmniej kilkudziesięciu lat, a w nieco mniej komercyjnych wersjach mniej więcej od XV wieku. 

Na początku zwyczajem było raczej zbieranie darów dla biednych, później Sinterklaas zaczął obdarowywać dzieci. I to w sposób zdecydowanie bardziej podobny do tego, który znamy w Polsce. Obecny wizerunek Świętego Mikołaja i Zwarte Pieta został wykreowany przez wydaną w 1850 roku książkę dla dzieci, napisaną przez znanego pedagoga Jana Schenkmana. Zyskała ona niezwykłą popularność, głównie dzięki pięknym ilustracjom, i jest wznawiana do dziś. To waśnie ta książka stała się podstawą do odgrywania wjazdu Sinterklaasa  w listopadzie (o tym tutaj i tutaj). Z czasem tradycja rozbudowywała się, prezenty zaczęli otrzymywać również dorośli i wreszcie jakieś 70 lat temu zaczęto obchodzić Pakjesavond, czyli Wieczór Paczek. Bo, jak już kiedyś pisałam, Sinterklaas właśnie wieczorem 5 grudnia zostawia na koniec swojego pobytu w Holandii, prezenty dla każdego. Dziś wieczór ten, na myśl o którym część dzieci drży już od tygodni, obchodzi się w wielu rodzinach uroczyście. Z całą rodziną, czasami przy stole (!), na którym króluje wówczas gourmet, czyli pokojowy grill.  Dzieci przeżywają prezenty bardziej niż gdzie indziej. Do tego stopnia, że na wszelki wypadek nasza szkoła zawsze stara się zrobić wolne 6 grudnia, wiedząc, że dzieci i tak będą zbyt zmęczone po imprezie i zbyt podniecone nowymi zabawkami, którymi jeszcze nie zdążyły się nacieszyć, żeby się skupić.


Ale z mikołajkami są związane jeszcze inne zwyczaje. Prezenty dawane są w każdej grupie czy społeczności. Przez całe 3 tygodnie obecności Sinterklaasa dzieci otrzymują garść pepernotów, czyli typowych okrągłych mini-pierniczków, przy każdej możliwej okazji, np. na treningach i wszelkiego rodzaju zajęciach dodatkowych, w sklepach. W niektórych firmach oraz zawsze w szkołach 5 grudnia również stoi pod znakiem prezentów. Szkoły organizują często dużą imprezę - nasza szkoła w każdym roku wymyśla coś oryginalnego. W końcu Mikołaj nie może tak po prostu przyjść. 2 lata temu przyleciał helikopterem, w tym roku (zdradzam tajemnicę) przyjedzie wozem straży pożarnej. Moje koleżanki z rady rodziców celują w podobnych pomysłach. Maluchy dostają prezenty od samego Sinterklaasa. Starsi muszą się sami pomęczyć. Są 2 możliwości. 

Jedną z nich jest Sinterklaasdobbelen. Każdy uczestnik przygotowuje mały prezent i odbywa się gra, w czasie której prezenty są losowane. W pierwszym etapie uczestnicy po oklei rzucają parą kostek, kto wyrzuci ustaloną przedtem liczbę oczek, wybiera i odpakowuje prezent. Po rozdzieleniu wszystkich upominków gra toczy się dalej. Tym razem każdej liczbie oczek przyporządkowuje się jakieś polecenie (np. najstarszy i najmłodszy gracz zamieniają się miejscami, prezenty pozostają na miejscach albo: daj prezent temu, kto nic nie ma). Na koniec wszyscy zatrzymują ten upominek, który akurat mają "na stanie".


Druga opcja to tzw. surprise, czyli niespodzianki. Kilka dni wcześniej każde dziecko zapisuje na karteczce swój pseudonim, zainteresowania i wymarzony prezent. Karteczki losuje się, prezenty robi się więc anonimowo. Mają one małą wartość (w naszej szkole 4 euro), za to mają być fantazyjnie zapakowane. Opakowanie powinno być dopasowane do zawartości albo osoby obdarowywanej.  Jeśli na przykład odbiorca lubi gotować, to można zapakować prezent w formie tortu, kuchenki albo czapki kucharskiej, jeśli jest chętnie maluje i zamówił kredki, można je schować w wielkim pędzlu albo palecie. Dodatkowo każdy prezent jest opisany wierszykiem. Wierszykiem oczywiście spersonalizowanym, odnoszącym się do odbiorcy, jego zainteresowań i prezentu. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tym zwyczaju, zamarłam. Jak ja, ledwo umiejąca parę zdań po holendersku sklecić, mam napisać wiersz??? Wtedy nikt mi tego nie powiedział, po prostu nauczycielka Misi zastąpiła mnie w tej roli. Dopiero po roku, kiedy poskarżyłam się znajomej, że znów będę mieć podobny kłopot, ta spojrzała na mnie okrągłymi jak spodki oczami i stwierdziła: "Zwariowałaś?! Myślisz, że ktokolwiek to umie? Wygooglaj sobie generator" I rzeczywiście, znalazłam strony, które po wpisaniu słów kluczowych natychmiast serwują wierszyk. Jak się fragment nie podoba naciskamy przycisk, abrakadabra i mamy zamiennik. Aż się ułoży po naszej myśli. 


Paczka w formie komputera dla wielbiciela gry minecraft


Tegoroczna niespodzianka z boiskiem piłkarskim przygotowana przez Marcina dla kolegi
A taką paczkę dostanie dzisiaj w nocy moja Misia, zadeklarowana projektantka mody. W tajemnicy powiem Wam, że w środku jest manekin krawiecki.
W sieci można znaleźć masę pomysłów na Sinterklaassurprise
Szkolna impreza mikołajkowa (źródło)

4 komentarze:

  1. Ojoj, to widzę, że na starość będę musiała rozwinąć się kreatywnie. Dobrze, że przynajmniej wierszyk odpada (btw dziękuję za podpowiedź o generatorze :DD), ale to opakowanie... :) Będzie się działo :)
    Pozdrawiam
    E.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano nie ma wyboru. JA też nigdy nie należałam do tych artystycznie uzdolnionych. Ani nawet chętnych do takich zajęć. Ale dzieci wymusiły zmianę zainteresowań i teraz to polubiłam. Generatory są różne, jedne lepsze, inne gorsze. Czasem trzeba kilku podejść, ale w końcu wyjdzie z tego coś odpowiedniego. Pozdrawiam i życzę Ci miłego "knutselowania"!

      Usuń
  2. Co do Twego komentarza w sprawie nie mówienia OMG czytałaś może Orianę Fallaci "siła rozumu"? Pozdrawiam T.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie. Szkoda, muszę nadrobić. Pozdrowienia!

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...